PAWEŁ KULBACKI: Radny, który jest zawsze człowiekiem
To człowiek, który jest zawsze radnym i radny, który jest zawsze człowiekiem – tak o Pawle Kulbackim powiedział Michał Hypki, burmistrz Kalisza Pomorskiego, podczas uroczystej sesji Rady, zwołanej na jubileusz 25-lecia samorządu w Polsce. I faktycznie, Paweł Kulbacki sprawuje mandat kaliskiego radnego już po raz 7. I robi to nie dla siebie, lecz dla mieszkańców.
– Nie zawsze działałem w samorządzie. Opuściłem pierwszą kadencję, w latach 1990-93 i kadencję szóstą (2010-13). Ale za to przez okrągłe ćwierć wieku, od roku 1987 byłem prezesem i trenerem Kaliskiego Klubu Sportowego „Calisia”. Teraz, od dwóch lat piastuję godność prezesa honorowego – Paweł Kulbacki przyznaje, że nasz Stadion Miejski to właściwie jego drugi dom. A wychowani i wyszkoleni na nim piłkarze, to jakby jego przybrane dzieci.
Dokładnie, to w jego życiu liczyła się zawsze na pierwszym miejscu rodzina, na drugim – rodzinne miasto, na trzecim piłka nożna, a na czwartym zamiłowanie kucharskie, któremu poświecił się zawodowo. Rodzina, wiadomo – to sprawa prywatna. Zacznijmy więc od miasta i piłki.
Na zdjęciu z roku 1964 widzimy Pawła jako dwunastolatka. Ucznia V klasy. Już wtedy na łące między ul. Świerczewskiego a jeziorem Bobrowo Małe (przy kanale łączącym je z jeziorem Młyńskim) – trenował przed meczami. Chłopcy z jego ulicy korzystali wtedy najczęściej z boiska, zwanego „za przedszkolem”, bo przedszkole mieściło się w budynku na rogu ul. Grunwaldzkiej i ul. Błonie Kaszubskie, a boisko tam, gdzie teraz harcują uczniowie Podstawówki.
Paweł w latach szkolnych grał głównie w ataku. I jako kapitan drużyny „ze Świerczewskiego” organizował mecze z drużynami chłopców z innych ulic: Koszalińskiej czy Szczecińskiej. Kiedy skończył lat 17, został na stałe bramkarzem futbolistów „Żel-Gaz-Betu” (zwanego potem „Prefabetem”), bo ten największy kaliski zakład pracy dotował miejską drużynę piłkarską.
Jak wspomina, kaliscy piłkarze nigdy swojemu miastu nie przynieśli wstydu. Owszem, czasem przegrywali z lepszymi nawet różnicą ośmiu bramek. Ale potrafili też nieźle rozgromić przeciwnika, wygrywając na przykład z zespołem „Głaz” Tychowo aż 10:0.
Drugie zdjęcie przedstawia moment poświęcenia wigilijnego stołu przez proboszcza Leona Dygę w roku 1989. Wtedy ksiądz po raz pierwszy wszedł na teren jednostki wojskowej w Cybowie. Z lewej, za wikarym, prezentuje się ówczesny dowódca – major Alfred Kadłubowski. Paweł, ubrany w prążkowany garnitur stoi z prawej strony. Będąc kierownikiem wojskowej kuchni, zarządzał przygotowywaniem posiłków dla 150. żołnierzy oraz obiadów dla podoficerów i oficerów w punkcie żywienia kadry.
Aby zakończyć wątek kuchenno-wojskowy, popatrzmy na zdjęcie trzecie. Paweł Kulbacki, przebrany w mundur z czasu II wojny światowej, wcielił się w rolę żołnierza obsługującego karabin maszynowy na przyczepie motocykla. Fotografię wykonano rzecz jasna na kaliskim Stadionie Miejskim, gdy prezentowały się tam przy okazji „Jarmarku nad jeziorem Ogórkowym”, militarne grupy rekonstrukcyjne.
Podczas tej corocznej imprezy, stanowiącej święto Kalisza Pomorskiego, nasz bohater nie jeden raz witał się z czołowymi gwiazdami polskiej estrady. W tym, jak widać, także z braćmi Golec.
Witał się także ze znanymi sportowcami. Tu pręży się przy dwóch polskich medalistach olimpijskich.
A na kolejnym zdjęciu stoi w towarzystwie piłkarzy na stadionie szczecińskiej „Pogoni”.
Będąc radnym, współdecydował o wielkich pieniądzach, jakie Gmina otrzymała od wojska za użytkowanie leżącego w jej granicach poligonu. Wspomina, że nasz roczny budżet wynosił początkowo zaledwie 8,5 mln zł. Potem urósł do 12,5 mln zł, by nagle skoczyć aż na 74 miliony. – Długo trwały dyskusje na co wydać te fundusze. I postanowiliśmy w pierwszym rzędzie wybudować kanalizację, oczyszczalnię oraz budynki mieszkalne – wspomina.
Uznaniem dla jego pracy w samorządzie był tytuł Zasłużonego Obywatela Kalisza Pomorskiego, przyznany podczas uroczystych obchodów 700-lecia nadania praw miejskich, w roku 2003. Na fotografii widzimy od lewej: ówczesnego burmistrza Andrzeja Hypkiego, przewodniczącego rady Witolda Domańskiego. A dyplom odbiera Paweł Kulbacki.
W tej kadencji przewodniczy komisji budżetowej. I jak podkreśla, znowu stoją przed nim trudne zadania. Teraz budżet Gminy się kurczy. Komu ująć pieniędzy? Z czego zrezygnować? Na jednej z najbliższych sesji będzie musiał przedstawić propozycje tych niepopularnych, choć koniecznych decyzji.
Obecnie radny Paweł Kulbacki oddaje się rozmyślaniom o budżecie Gminy na Miejskim Stadionie. To miejsce zawsze go inspiruje. Stanowi zresztą przedmiot jego osobistej dumy, bo na urządzenie tego całego kompleksu boisk, chociaż kosztował on aż dwa miliony, nie poszła ani złotówka z samorządowej kasy. Wszystko, w ostatecznym rozliczeniu pokryły dotacje z zewnątrz.
Gdy spogląda na nasz Stadion, i w ogóle na Kalisz Pomorski, na to, jak wiele się w nim zmieniło na lepsze, jest dobrej myśli. – Wygramy z trudnościami, tak jak wygrywaliśmy z nimi dotąd – zapewnia Paweł Kulbacki. I patrzy na świat poprzez puchary przygotowane dla zwycięzców kolejnych, piłkarskich rozgrywek.